Uwaga! Relacja odnosi się do biegu z punktu widzenia co najmniej „środkowej stawki” czy też inaczej - osób trenujących bieganie w bardzo umiarkowanym trybie i raczej po płaskim ?

 

Rzeźnik Enigma

 

Zostawiony na koniec, jak wisienka na festiwalowym torcie, choć daleko mu (jeszcze) z popularnością do prestiżowego „Rzeźnika classic”. Obudowany (tym razem) kosmicznym motywem z najeźdźcami w tle, przez wielu traktowany z przymrużeniem oka. Czy słusznie? W zeszłym roku miałam okazję uczestniczyć w jego debiucie, na dystansie około 25 km (tj. minimum zapowiedzianego przedziału), o wschodzie słońca, przeplatany niespodziankami, okazał się formułą, która bardzo odpowiadała takiej amatorskiej biegaczce jak ja.

 

Co się wydarzyło w tym roku?

 

Amatorska biegaczka wystawiła swoje ciało i umysł na próbę. Próbę sił i wytrzymałości, do której nie do końca możesz się przygotować bo:

  1. o dystansie dowiadujesz się właściwie, kiedy przekroczysz metę
  2. nie znasz trasy, co skutkuje karnymi kilometrami jeśli przegapisz oznaczenia…
  3. nie wiesz ile podejść przed Tobą

i

  1. … czy to, które musiałeś zrobić zupełnie niepotrzebnie (patrz pkt 2) nie zaważy na zmieszczeniu się w regulaminowym limicie czasu.

W drodze na zbiórkę, parująca po burzy ziemia i dość wysoka jak na 4 rano temperatura, nie wskazywała na zapowiadane ochłodzenie. Na start, w asyście wolontariuszy – ufoludków, zawiozła nas dostojna bieszczadzka ciuchcia. Nadgarstek otrzymał pierwszą opaskę ze wskazówkami na początkowe kilometry trasy.

 

11

40 minut drogi upłynęło w milczeniu, patrząc na obraz budzącego się bieszczadzkiego świata, który pojawiał się na ekranie przesuwającego się pociągu. Pomimo narastającego stresu, panował niesamowity spokój.

 

 

Po raz kolejny mogłam się przekonać jak bardzo dobry wpływ ma na mnie To miejsce.

 

 

 

 

 

31

21

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

41

 

Na starcie stanęła dość kameralna, jak na bieg rzeźnickiego festiwalu, grupa około 180 osób. Wystrzał z Mirkowego pistoletu dał znać, że możemy ruszać. Tym razem w ciszy, bez kibicujących bliskich, bez fleszy. Widoczne pozostałości oznaczeń trasy z „Rzeźnika Sky”, który dwa dni wcześniej zdziesiątkował grupę śmiałków, włączyło w głowie lampki ostrzegawcze. Pierwszych kilka kilometrów jak zwykle zweryfikowało cele zawodników. Każdy zajął swoje miejsce w szeregu, zanim weszliśmy na wąski turystyczny szlak, kiedy Najlepsi byli już dawno poza zasięgiem. Las był wilgotny a powietrze w nim gęste. Być może to tylko moje tętno, jeszcze nie do końca obudzone, próbowało odnaleźć się w nowej sytuacji.

 

Na jagodowych polanach nie widziałam gór, ani słońca. Rozczarowanie? Nie! Tego dnia swój występ miała mgła! Zjawisko magiczne! Nieziemskie! Idealnie pasujące do atmosfery Rzeźnika Enigma ? Wzrokiem starałam się pilnować kolorowych postaci pokrytych jakby foto filtrem.

 

51

 

Nie wiem na co się wspinałam. Podejścia były długie, a każde kolejne coraz bardziej bolesne. Kilka przepraw przez rzekę, przemoczone buty i dużo dużo błota. Trasa dalej weryfikowała wytrzymałość startujących dzieląc ich na jeszcze mniejsze grupki. Na trasie spotkaliśmy kilka przygotowanych przez organizatora zagadek (labirynt prowadzący na właściwy podbieg czy zadanie z dziurawymi kubkami). Nie zabrakło też tych nieplanowanych - problemy z odnalezieniem właściwych oznaczeń z towarzyszącą niepewność… czy na pewno tędy ?(gotowy pomysł dla organizatorów imprez integracyjnych ;) Uwierzcie, widok wolontariuszy na trasie sprawiał radość jak przy żadnym innym biegu ?

 

Najtrudniejszy moment biegu? Kiedy opaska na ręku, w porozumieniu z zegarkiem, pozwala przypuszczać, że najprawdopodobniej zbliża się koniec, a Ty zamiast mety dostajesz kolejną listę wskazówek na kolejne kilometry...

 

Miało nie być tej ostatniej góry! (oczywiście miało jej nie być tylko wg mojej głowy) i nie wiem ile w tym winy zmęczenia a ile błędu w zaprogramowaniu głowy, ale ostatnie podejście wyssało ze mnie wszystko co tylko mogło… łącznie z nadszarpnięciem mojej intymnej relacji z górami. Motyw zielonego ufoludka przyjął już postać „Obcego  3”. Nawet na zbiegach marzyłam o teleportacji i obiecywałam że już nigdy więcej.

Usłyszałam kibiców. Meta! Przetrwałam!

 

34344564 1584985038296078 5267155288300978176 n

 

Podsumowując:

- w tym roku Enigma zaserwowała dystans o 10 km dłuższy (33km) i sporo „wyższy” - 1900m (porównując go do znanego wielu Rzeźniczka, + o ok.600m).

- do mety dotarłam siedemdziesiąta dziewiąta, jako dwunasta kobieta, siódma w kategorii wiekowej, z czasem 5godzin 39 minut. Ok 110 osób zmieściło się w regulaminowym czasie 6 godzin.

- w końcu! zrozumiałam jakie znaczenie ma informacja o przewyższeniach w opisie biegu? Enigma 2018 będzie teraz zdecydowanie moim punktem odniesienia.

W dobie startów, z solidnie przestudiowaną trasą, możliwością rozplanowania zużyciem energii i jeszcze lepiej  jej uzupełniania, wgranym trakiem w zegarku, na liście biegów pojawia się Enigma. Według mnie, bardzo ciekawy sprawdzian pod przykrywką „zabawy”.

 

Tak więc, Biegaczu, Biegaczko, jeśli chcesz zweryfikować swoje biegowe umiejętności…. Odwagi !

 

34268804 1584647814996467 8875116503444226048 n

"Prorocze” zdjęcie na starcie, ze zwycięzcami biegu?

 

Rafał Bielawa i Wojtek Probst mogą spać spokojnie ? tylko potwierdzili swoje nadludzkie umiejętności, docierając na metę po 3 godzinach i 10 minutach, zostawiając daleko w tyle pozostałych uczestników.

 

Dominika Banaszek

 

 

Kalendarz wydarzeń

Kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30
  • nasze biegi
  • polecane biegi

 

 

fdm wroblewska